Wiem, dzisiaj nie jest niedziela. Dodałam posta dzisiaj, ponieważ w niedzielę mnie nie będzie. Nowy rozdział za dwa tygodnie! Zapraszam was dzisiaj na rozdział 4! <3
* * * * * * * *
-Co masz na myśli mówiąc "pokochać"?- zapytałam. Tom już otwierał usta by coś powiedzieć, gdy w tym momencie przyszła mama z pielęgniarką.
-Riley, musimy teraz przeprowadzić kilka badań. Mama z Tomem muszą iść.- powiedziała pielęgniarka. Mama ruchem głowy dała znać Tomowi,
że muszą iść. Mama przytuliła mnie.
-Pa kochanie. Przyjdę jutro z tatą. Przyniosłam ci torbę, masz w niej koszulę nocną i świerze ubrania. Bądź dzielna.- powiedziała i ruszyła
w stronę drzwi. Tom puścił do mnie oczko, pomachał i również poszedł.
Minął tydzień. W końcu mogłam wyjść ze szpitala. Na szczęście już jest wszystko ok. Kiedy wychodziłam z rodzicami przez drzwi na zewnątrz czekali
juz na mnie Maya, Bill, Tom i jacyś dwaj inni chłopcy.
-Riley!- krzykneła Maya i rzuciła się na mnie. O mały włos nie upadłam!
-Tak sie cieszę, że znów cie widzę!- dodała. Następny przyszedł Bill, a za nim Tom z dwoma nieznanymi mi chłopakami.
-Hej młoda!- powiedzieli niemal równocześnie bliżniacy, podeszli do mnie i przytulili.
-Jak się czujesz?- zapytała Maya.
-Lepiej...-odparłam.
-Przez dwa miesiące musi unikać przemęczenia. Okazało się, że ma problemy z sercem.- dodał tata.
-Ae spokojnie! Dwa miesiące i będzie jak dawniej!- zapewniłam widząc przerażenie na twarzy Mayi.
Byłem taki szczęśliwy, gdy Riley wyszła ze szpitala. Wydaje mi się, że z każdym dniem robi się piękniejsza. Muszę kiedyś w końcu się z nią umówić.
-Tom, chciałam ci podziękować za tak wielką pomoc w tej trudnej sytuacji.- powiedział do mnie tata Riley.
-Może chciałbyś jutro do nas przyjść? Na ciastko?- dodała pani Matheews i uśmiechnęła się. Od razu się zgodziłem.
Następego dnia obudziło mnie słońce. Nagle oprzytomniałem. Dzisiaj miałem przyjść do Matheews'ów, a zaspałem!
-Bill!- krzyknąłem.
-Czemu mnie nie obudziłeś?!- wyskoczyłem z łóżka i podbiegłem do drzwi.
-BILL! MAMA! KTOKOLWIEK!-otworzyłem je i zbiegłem na dół. W kuchni siedziała mama czytając gazetę, a obok niej mój brat stroszący właśnie swoją
czuprynę.
-Czemu mnie nikt nie obudził?- zapytałem bezradnie podpierając się o framugę drzwi. Mama podniosła wzrok z pod kartek, uśmiechnęła się i z zupełnie innej paki
powiedziała:
-Tom, napisali o tobie w gazecie! Lekarze stwierdzili, że gdyby nie to, że tak szybko zareagowaliście z Billem...- mama przystanęła na chwile w mówieniu po
czym westchnęła gwałtownie.
- Oh, jestem z was taka dumna!- krzyknęła niemalże i przytuliła najpierw Billa, potem mnie. Prawdopodobnie zrobiła by na odwrót gdybym to ja siedział
bliżej mamy. Następnie wyszła z kuchni w podskokach. Roześmiałem się z Billem. Nagle przypomniało mi się o wizycie u Riley. Szybko pobiegłem się przebrać i wybiegłem z domu.
Do Matheews'ów nie było daleko. Prawo, lewo lewo, prawo i trzeci dom po lewej stronie na ulicy Zielonej. Nie zatrzymując się spojrzałem na zegarek w telefonie.
Jeszcze nie było za późno. Lekko zwolniłem kroku chowając telefon do kieszeni. Doszłem i wcisnąłem dzwonek. Po chwili w drzwiach ukazała się Riley.
-Hej-przywitała się.
-Hej młoda!-powiedziałem i przytuliłem ją. Best uczucie ever...
-Wchodź.-zaprosiła mnie. Dom Matheews'ów był duży. Gdy się wchodziło do przedsionka od razu było widać korytarz. Weszliśmy na lewo, do kuchni gdzie czekała na mnie rodzina
Riley. Przywitaliśy się i zasiedliśmy do stołu. Kuchnia była polączona z jadalnią i była OGROMNA.
"Japierdziele..." pomyślałem. "Czemu ja tu nie mieszkam?"
-Tommy, chciałbyś herbaty?-zapytała pani Matheews chichocząc przy tym odrobinę.
-Babcia Riley zrobiła ją specjalnie dla ciebie.
-Nikt nie robi lepszej herbaty!-wtrącił się starszy pan siedzący obok babci Matheews. Był to dziadek Matheews. Poprosiłem o herbatę mimo tego, że herbata należy do tej żywności
której nie spożywam. Wbrew pozorom herbata była okropnie dobra!
Po wypiciu herbaty i zjedzeniu ciasta z galaretką zaproponowałam Tomowi by obejrzał mój pokój. Poszliśmy na górę. Mój pokój znajdował się na samym końcu korytarza. Gdy
weszlismy pierwsze co można było dostrzec to duża na pół pokoju szafa. Obok niej toaletka z różnymi produktami pielęgnacyjnymi. Obok toaletki stało łóżko, a nad nim piekne ozdobne lampki
na ścianie. Na środku pokoju stał nieduży, drewniany stolik z wygodnymi pufami wokoło. Po prawej stronie pokoju stały regały z książkami i innymi pierdołami, a obok nich, przy oknie-biurko.
Pod samym oknem snajdował się koszyczek Nany, w którym sobie smacznie spała dopóki nie wyczuła Toma i nie zaczęła szczekać.
-Nana...- powiedziałam zdziwiona.
-Na przyjaciela nie wolno szczekać!-powiedziałam i pogaskałam suczkę po pyszczku. Nagle zakręciło mi się w głowie. Czym prędzej wstałam i usiadłam na łóżko trzymając się za głowę.
-Riley, co się stało?- powiedział Tom podchodząc do mnie i opierając swoją rękę na moim ramieniu.
-Nic ja... ja poprostu...-próbowałam to z siebie wydusić.
-Wiesz... mam te kłopoty z sercem i...- po tych słowach westchnęłam ciężko i zrobiło mi się czarno przed oczami.
środa, 13 lipca 2016
wtorek, 12 lipca 2016
Nowe rozdziały
Drodzy czytelnicy!
Nie pamiętam kiedy ostatnio coś dodawałam. Było to już bardzo dawno temu. Mniej więcej parę dni od kiedy napisałam, że rozdziały będą dodawane nieregularnie straciłam motywację do pisania. Dlatego znów wprowadzam harmonogram. POSTY BĘDĄ DODAWANE CO DWA TYGODNIE W NIEDZIELE!
Mam nadzieję, że wybaczycie mi ten stan zamulenia i nadal będziecie wpadać na mojego bloga ;-)
Pozdrawiam ♥
Nie pamiętam kiedy ostatnio coś dodawałam. Było to już bardzo dawno temu. Mniej więcej parę dni od kiedy napisałam, że rozdziały będą dodawane nieregularnie straciłam motywację do pisania. Dlatego znów wprowadzam harmonogram. POSTY BĘDĄ DODAWANE CO DWA TYGODNIE W NIEDZIELE!
Mam nadzieję, że wybaczycie mi ten stan zamulenia i nadal będziecie wpadać na mojego bloga ;-)
Pozdrawiam ♥
Subskrybuj:
Posty (Atom)